Druzgocący raport NIK ws. ratownictwa kolejowego
W raporcie sprządzonym przez Najwyższą Izbę Kontroli dotyczącym ratownictwa technicznego i ochrony przeciwpożarowej na kolei inspektorzy nie zostawili suchej nitki na PKP PLK, Urzędzie Transportu Kolejowego i Państwowej Straży Pożarnej.
Kontrola objęła okres styczeń 2010 – czerwiec 2012 roku. Raport Najwyższej Izby Kontroli stwierdza, że „zarządcy linii kolejowych, w tym przede wszystkim PKP PLK, a także jednostki wchodzące w skład Krajowego Systemu Ratowniczo–Gaśniczego, nie są odpowiednio przygotowane pod względem organizacyjnym i wyposażenia w sprzęt do wykonywania zadań ratowniczych i gaśniczych”.
Według NIK, cztery kolejowe zespoły ratownicze straciły gotowość operacyjną. „Zarządcy linii kolejowych nie byli zainteresowani utrzymywaniem służb ratowniczych z uwagi na związane z tym koszty”. Według NIK, przyczyną tego stanu jest nierzetelne realizowanie zadań, nieprawidłowości systemowe – brak odpowiedniej rangi regulacji, niedostateczny nadzór Urzędu Transportu Kolejowego.
NIK podaje konkretne zarzuty. – Brak kwalifikacji pracowników zespołów ratowniczych wobec potrzeb Instrukcji Ir–15 o kolejowym ratownictwie technicznym. „Tylko w co trzecim zespole ratowniczym zespoły były kompletne, a w 3 z 24 jednostek ratownictwa technicznego w ogóle nie zatrudniano pracowników. Obowiązkowe szkolenia ukończył zaledwie co trzeci pracownik”.
W 11 na 13 skontrolowanych Zakładów Linii Kolejowych pracownicy nie zostali wyposażeni w komplet środków ochrony indywidualnej. W 8 ZLK nie zarządzano ćwiczeń w formie próbnych alarmów. W blisko 60% zbadanych wyjazdów były one opóźnione – aż do 285 minut. Ważnych świadectw sprawności nie posiadała jedna piąta pojazdów szynowo–drogowych, a 11 ze 102 wagonów będących w dyspozycji zespołów było niesprawnych. Cztery zespoły nie posiadały zdolności operacyjnej z braku sprawnego sprzętu – pisze NIK. Dokumentacja również była prowadzona nierzetelnie.
NIK pisze również o tym, że w marcu 2011 roku PKP PLK zaprzestała utrzymywania pasów przeciwpożarowych wzdłuż linii kolejowych. Izba jednoznacznie stwierdza, że interpretacja przepisów przez zarządcę infrastruktury i ówczesne Ministerstwo Infrastruktury, prowadząca do tej decyzji, była błędna.
Najwyższa Izba Kontroli stwierdza w raporcie, że na skutek tych działań zarządcy infrastruktury liczba pożarów lasów w sąsiedztwie linii kolejowych wzrosła czterokrotnie.
Najwyższa Izba Kontroli skrytykowała również Państwową Straż Pożarną. Nierzetelnie były tam sporządzane plany ratownicze, jak również przeprowadzane inspekcje. Tu również były nieprawidłowości w szkoleniu u prawie jednej trzeciej stanu osobowego. Zabezpieczenie sprzętu w przypadku katastrof kolejowych było dalekie od zadowalającego.
Izba uznała też, że prezes Urzędu Transportu Kolejowego nie kontrolował wypełniania przez zarządców obowiązków związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego, dot. prowadzenia akcji ratowniczych. Według NIK skutkiem tych opieszałości było niezgłoszenie przez PKP PLK w ciągu dwóch i pół roku aż 124 zdarzeń na sieci kolejowej (5,8%). Zgłoszenie kolejnych 835 zdarzeń nastąpiło po wymaganym ustawą terminie.