Prezes PKP: Wykryliśmy nadużycia za 200 mln zł. Przetargi, nepotyzm, kradzież paliwa
mapi 2013-08-01
Szef Grupy PKP Jakub Karnowski Fot. Sławomir Kamiński / Agencja
- Od września ubiegłego roku przebudowane biuro audytu zidentyfikowało w spółkach PKP nadużycia warte prawie 200 mln zł - o szokujących przekrętach na polskiej kolei mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Jakub Karnowski, prezes PKP.
Karnowski, który jest prezesem PKP od kwietnia ubiegłego roku, postawił na gruntowną restrukturyzację w kolejowych spółkach i audyt, który miał przedstawić skalę nieprawidłowości. W rozmowie z "DGP" opowiada o nadużyciach, których dokonywano. - Mamy uzasadnione podejrzenie ustawiania pod koniec 2011 r. przetargu na czyszczenie wagonów PKP InterCity, który był wart blisko 200 mln zł. Do specyfikacji wpisano wymogi ograniczające konkurencję do konkretnych firm. W innym przetargu wagony zostały skierowane do modernizacji, zanim w ogóle upłynął termin składania wniosków o udział w postępowaniu. A potem ten sam wykonawca wygrał przetarg - mówi Karnowski w rozmowie z "DGP".
Kolejnym przykładem nadużyć są certyfikaty ISO dla kilku spółek z Grupy PKP, które były wydawane przez firmę z Sopotu. Problem w tym, że były one wydawane znacznie drożej niż rynkowe stawki. Sprawa wyszła na jaw, gdy PKP Informatyka była gotowa wdrożyć certyfikaty w 10 spółkach PKP za 550 tys. zł, podczas gdy dotychczas zapłaciły one za to samo 27 mln zł.
- Pracownicy widzą, że nie tolerujemy nieprawidłowości. A udaremnienie dalszej realizacji umowy tylko w jednej ze spółek dało nam 1,4 mln zł oszczędności - przekonuje Karnowski.
Innym przykładem niegospodarności była działalność odwołanego w październiku prezesa Polskich Kolei Linowych, który wynajmował należące do spółki powierzchnie handlowe na Kasprowym Wierchu i Krupówkach firmom powiązanym ze swoją rodziną, bez żadnego przetargu. - Zawiadomienia do prokuratury w tym przypadku nie było, bo nie złamał prawa. Nepotyzm to zagadnienie etyki biznesu - mówi Karnowski.
Prezes PKP wskazuje na to, że wcześniej w kolejowych spółkach nie istniał adekwatny nadzór. Nie uważa jednak, że nadużycia w PKP mają miejsce na masową skalę. - Grupa PKP zatrudnia 85 tys. ludzi. Z tego punktu widzenia liczba odkrytych nieprawidłowości nie jest aż tak duża - mówi Karnowski. - Trzeba zmienić DNA organizacji, żeby od samego początku pewne rzeczy były jasne - dodaje.