To już koniec Przewozów Regionalnych?
Przewozy Regionalne mogą zostać zlikwidowane. Minister transportu traci cierpliwość do zadłużonej spółki kolejowej i chce, żeby marszałkowie województw rozważyli jej zamknięcie - to usłyszał od Sławomira Nowaka dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Sławomir Nowak, minister transportu. Jak miałaby wyglądać likwidacja przewozów? Marszałkowie województw mają kilka różnych koncepcji. Najpoważniejszą ma marszałek Mazowsza Adam Struzik.
Proponuje on podzielić przewozy na trzy mniejsze, ale sprawniej zarządzane spółki. Inni marszałkowie w dużej mierze wstępnie nie mówią "nie". Jest tylko jeden warunek - rząd musiałby spłacić długi przewoźnika.
Cały problem wziął się z tego, że Przewozy Regionalne przynoszą straty. W tym roku 60 milionów, a w przyszłym, jak wylicza prezes spółki, ponad 150 milionów. Dlatego konieczne jest rozwiązanie tego kłopotu.
Rozmawiamy z marszałkami, dlatego, że temat jest rzeczywiście bardzo, bardzo poważny - mówi RMF FM minister transportu Sławomir Nowak. Przewozy Regionalne de facto na naszych oczach tracą zdolność funkcjonowania. W związku z tym staramy się pomóc marszałkom wypracować jakieś rozwiązanie, które przede wszystkim uchroni ludzi przed kłopotem nie dojechania do pracy albo do szkoły - dodaje minister Nowak.
Prezes Przewozów Regionalnych Ryszard Kuć przyznał wczoraj w Senacie, że oprócz strat, ma również problem z terminową spłatą zobowiązań.
Nie jesteśmy w stanie w sposób ciągły wywiązywać się z ugody z PKP PLK - mówi Kuć. Chodzi o zawartą w marcu ugodę dotyczącą zadłużenia, jakie powstało w latach 2009-2010, gdy samorządowy przewoźnik zalegał z płaceniem za korzystanie z zarządzanej przez PKP PLK sieci kolejowej. Zwiera ona harmonogram spłaty tylko należności głównej, wynikającej z niezapłaconych faktur, bez odsetek. Łącznie chodzi o 384 mln zł. W tym roku Przewozy Regionalne mają zapłacić PKP PLK około 80 mln zł.
Zaleganie z kolejnymi ratami może okazać się dużym problemem dla Przewozów Regionalnych, ponieważ ich wartość została zabezpieczona na majątku spółki - taborze i nieruchomościach. W sytuacji, gdy PKP PLK nie będą otrzymywały kolejnych rat, mogą je zająć.
(żródło:www.biznes.interia.pl)