Jak ułożą się finansowe puzzle na kolei ?
Polski rynek kolejowy stoi wobec gruntownych zmian, które z jednej strony stworzą przewoźnikom lepsze warunki finansowe działalności, a z drugiej przyczynią się do zmiany modelu finansowania infrastruktury.
- Jednak na konkrety należy jeszcze poczekać, bowiem na tym etapie ogólnej informacji jest kilka znaków zapytania - mówi Józef Marek Kowalczyk, prezes Zarządu Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego.
W ten sposób odniósł się on do informacji, jaką przekazał 13 bm. podczas posiedzenia Rady Przewoźników przy PKP PLK minister transportu Sławomir Nowak, że zarządca infrastruktury gotów jest obniżyć stawki dostępu do torów w 2014 roku o 20 proc.
Zgoda warunkowa
Od tego czasu, PKP PLK ogłosiła projekt nowego cennika na 2014. Będzie on przedmiotem szczegółowych analiz prezesa UTK i przewoźników.
- Jeśli deklaracje ministra Nowaka się potwierdzą, będzie to niewątpliwie bardzo dobra informacja dla rynku. Nasuwa się przy tym pytanie, czy taka skala obniżki stawek opłat umożliwi już skuteczne konkurowanie kolei z transportem samochodowym i czy oznacza to pełne wykonanie wyroku C 512/2010 Trybunału Sprawiedliwości UE z 30 maja br. - komentuje prezes Kowalczyk.
Minister zapowiedział też, że planuje powołać zespół, który by wypracował model utrzymania obniżonych stawek na niezmienionym poziomie przez 3-5 lata, pod warunkiem zrzeczenia się przez przewoźników roszczeń wobec PLK.
Chodzi o to, że Trybunału Sprawiedliwości zakazał Polsce wliczać do stawek dostępu do infrastruktury kolejowej pewnych pozycji kosztów, nakazał zarazem je obniżyć, wraz ze zwrotem nadpłaconych przez przewoźników kwot przez trzy ostatnie lata. Wyrok w obu sprawach ma rygor natychmiastowej wykonalności.
Według "ostrożnych" szacunków, kwota roszczeń spółek kolejowych wobec PLK może sięgać 3 mld zł.
Dalekosiężne skutki
- Środowisko przewoźników źle przyjęło ten warunek ministra tym bardziej, że nie jest jeszcze wiadomo, czy roszczenia przewoźników od Skarbu Państwa obejmą 20 proc. zapłaconej kwoty opłat, czy większy odsetek - ocenia Józef Marek Kowalczyk. - Z drugiej strony, taki zastrzyk gotówki (gdyby Skarb Państwa zechciał uregulować roszczenia bez procesów sądowych), wzmocniłby kolejowe spółki transportowe, a w połączeniu z obniżoną stawką dostępu do torów, miałby dalekosiężne skutki, bowiem poprawi radykalnie warunki ich konkurowania.
Największe, nadpłacone środki trafiłyby, oczywiście, do największego przewoźnika, czyli do PKP Cargo. Ten przychód, w połączeniu z istotną obniżką opłat za korzystanie z infrastruktury kolejowej, miałby ogromny wpływ na wycenę akcji tej spółki, które niebawem trafić mają na GPW w Warszawie.
Manipulacje księgowe?
Ale ta sprawa nie jest wyjaśniona. Według niepotwierdzonych informacji, zarząd PKP SA chce podzielić PKP Cargo przed prywatyzacją, poprzez wyodrębnienie z niej roszczenia za nadpłacone opłaty za dostęp do infrastruktury i przekazać je, w postaci spółki windykacyjnej, do PKP SA.
Można zrozumieć taki pomysł, którego celem jest oddzielenie wpływu tego, nie do końca jeszcze zwymiarowanego roszczenia, na wartość PKP Cargo, ocenia Kowalczyk. Jego zdaniem, sytuacja przedstawiała by się inaczej, gdyby Skarb Państwa zadeklarował wypłaty odszkodowań dla przewoźników kolejowych bez zbędnych procesów sądowych, których i tak nie ma szansy wygrać.
Ale jeżeli przewoźnicy prywatni odzyskają należności, a PKP Cargo nie, to sytuacja finansowa lidera rynku pogorszy się w relacji do konkurentów. Tym bardziej, że na rynku przewozów ładunków koleją należy liczyć się z obniżką frachtów. Już rozpoczęto walkę o klienta - walkę przy pomocy niższych o prawie 20 proc. cen przewozowych. Atak jest nakierowany na umowy, które realizuje PKP Cargo.
Co z PKP PLK?
W tych uwarunkowaniach, zupełnie inne problemy stoją przed PLK.
W ub.r. jej straty wzrosły do 750 mln zł (rok wcześniej -598,2 mln zł). Z powodu oszczędności w budżecie państwa, to na barki PLK minister finansów przerzucił znalezienie środków na współfinansowanie inwestycji (dofinansowywanych środkami UE), poprzez emisję obligacji na kwotę 1 mld zł, co powiększy koszty spółki.
- Działaniami restrukturyzacyjnymi, nie zdoła ona pokryć tych większych wydatków, w sytuacji zmniejszonych wpływów - stwierdza prezes Kowalczyk. - Jest to więc dogodny moment, aby zmienić system finansowania PLK.
Według niego, środki z opłat za korzystanie z infrastruktury kolejowej powinny trafiać wprost do Funduszu Kolejowego. Budżet PKP PLK, po akceptacji przez ministra transportu, byłby finansowany również z Funduszu Kolejowego. Same opłaty za dostęp do infrastruktury kolejowej powinny być ustalane dla przewoźników kolejowych na poziomie zapewniającym porównywalne warunki konkurowania z transportem samochodowym.
Jak przypomina prezes Kowalczyk, środowisko przewoźników kolejowych apeluje o takie zmiany od wielu już lat. Obecnie, pod wpływem czynników zewnętrznych, szanse na zmiany wzrosły.
źródło: wnp.pl (autor-Piotr Stefaniak)